Na Emirates pojawi się beniaminek Premier League, Leicester City, z już legendarnym Jamie Vardym na czele. To zespół, który wzbudza sympatię swoją walką i nieprzewidywalnością na boisku. Ekipa "Lisów" oczywiście nie będzie faworytem tego spotkania, szczególnie mając na uwadze siłę Arsenalu. Futbol kochamy jednak właśnie za to, że jest pełen niespodzianek i emocjonujących zwrotów akcji.
Leicester, po sensacyjnym mistrzostwie w sezonie 2015/16, spędził ostatni rok w Championship, czyli na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii. Pobyt na zapleczu Premier League był jednak bardzo krótki. "Lisy" wywalczyły awans w imponującym stylu, zdobywając aż 97 punktów, co potwierdza ich klasę i determinację. W ekipie tej występuje polski bramkarz Jakub Stolarczyk. Choć pełni rolę zmiennika, zdążył pokazać się z bardzo dobrej strony w meczu FA Cup na Stamford Bridge, gdzie obronił rzut karny wykonywany przez Raheema Sterlinga. Mimo świetnej postawy naszego rodaka, Leicester przegrało z Chelsea 2:4, ale Stolarczyk udowodnił, że ma potencjał, by stać się ważnym punktem zespołu.
Zdecydowanym faworytem meczu Arsenal - Leicester są oczywiście gospodarze. Arsenal, zespół pełen gwiazd i aspiracji do najwyższych celów, wygrał pięć ostatnich pojedynków z tym rywalem. Leicester ostatni raz zwyciężyło z Arsenalem w 2020 roku, co ciekawe, właśnie na stadionie "Kanonierów". Czy tym razem będzie podobnie? Wydaje się to nieprawdopodobne, jednak mecz powinien dostarczyć wielkich emocji i niezapomnianych chwil dla kibiców obu drużyn. Futbol nie raz już pokazał, że nie ma w nim rzeczy niemożliwych, a niespodzianki są solą tej pięknej gry.
Warto również wspomnieć o atmosferze na Emirates Stadium. Zawsze jest niezwykle energetycznie, kibice nie szczędzą gardła, by dopingować swoich ulubieńców. To szczególnie ważne dla Leicester, które będzie musiało stawić czoła nie tylko jakości piłkarskiej Arsenalu, ale także gorącym trybunom. Każdy mecz jest jednak nową historią, a piłka nożna nie raz pisała już takie scenariusze, które na zawsze pozostają w pamięci kibiców.